Wielokrotnie spotykam się z pytaniem: jak się żyje z takim psem? A zaraz potem ze stwierdzeniem: pewnie dużo jest przy nim pracy?
Cóż, każdy pies to obowiązek - każdy potrzebuje zaspokojenia swoich potrzeb, od podstawowych, fizjologicznych, po emocjonalne i społeczne. Dla mnie deerhound to obowiązek, który kocham i który daje mi mnóstwo radości.
Weźmy na przykład taki poranek - można obudzić się przy tradycyjnym dźwięku budzika. Można też zostać obudzonym tupotem szesnastu łap, podążających na piętro do sypialni, bo przecież skoro świt, trzeba zacząć dzień. Nie ma skuteczniejszego sposobu budzenia mnie niż ten, który stosują moje szkockie: zimnym, mokrym nosem szturchną w twarz, poprawią chlaśnięciem wielkiego jęzora, chuchną ciepłym oddechem w ucho… i człowiek poddaje się i wstaje :)
A jeśli jest weekend i człowiek zechce poleżeć dłużej? Poleży, i owszem, ale w łóżku zrobi się jakby mniej miejsca. Deerhound bowiem kocha wygodę i bliskość swojego opiekuna, chętnie zatem poleży z Tobą ;) Gdy już wlezie na łóżko, trudno będzie Ci go przesunąć - ponad 40 kilo wagi robi swoje. Ale za to ogrzeje Cię, a jego spokój sprawi, że nowy dzień rozpoczniecie oboje jak mistrzowie zen.
Dzień bez spaceru to dzień stracony. Nie da się wyspacerować deerhounda w ogrodzie, a i poza ogrodem spacer na smyczy to też nie jest to, co go zadowoli. Swobodny ruch i eksploracja terenu to deerhoundowe must-have. Pakujemy się zatem całą psią ekipą do auta i jedziemy na pobliskie łąki, które kochamy wspólnie przemierzać, ciesząc się pięknem przyrody o każdej porze roku. I nie, nie jest to dla mnie obowiązek - to najlepsza część dnia! Wracamy stamtąd dotlenieni, zrelaksowani, nierzadko zmęczeni jeśli spacer był długi, ale zawsze zadowoleni.
Gdy deerhound nie spaceruje, śpi. Potrafi przespać ¾ doby, najchętniej na Twojej kanapie, przyjmując rozmaite pozy niczym z sesji jogi. Obudzić go może jedynie dźwięk otwieranej lodówki, bo jako inteligentne stworzenie deerhound wie, że opłaca się być w kuchni, gdy człowiek gotuje. Miło jest gotować w towarzystwie deerhoundów - są zawsze gotowi i chętni do współpracy jako testerzy smaków ;) Trzeba tylko pamiętać, że jeśli potem nie posprzątasz kuchennych blatów, deerhound posprząta je za Ciebie i sprawdzi, czy jedzenie, które tam znajdzie, faktycznie nadaje się do spożycia.
A co z mniej przyjemnymi obowiązkami? Tak naprawdę dla mnie jedynym obowiązkiem, który wiąże się z posiadaniem psów, a który postrzegam jako uciążliwość jest konieczność częstszego sprzątania. Cztery włochate olbrzymy w domu oznaczają piach na podłodze i sierść na kanapie - ale czym są takie drobiazgi wobec miłości, spokoju i radości, jakie dają mi każdego dnia?